04 października, 2015

Rozdział 15

   Dziewiętnasty grudnia, siedzę w niebieskim tramwaju numer sześć. Kolejny dzień, ostatni przed przerwą bożonarodzeniową. Dziś są jasełka, boję się i marznę dlatego, że musiałam przyjechać do szkoły w białej sukience aniołka. Oczywiście nie wzięłam ze sobą kurtki, po co? Pomijam fakt tego, że po prostu chciałam jak najszybciej wyjść z domu. Nie chcę już tam mieszkać. Dwudziestego siódmego grudnia mam urodziny, czekam na ten dzień. Po Świętach na pewno zostanie mi trochę pieniędzy, ostatnio zajmowałam się opieką nad wrzeszczącym wnuczkiem kobiety, która mieszka ze mną w bloku, więc też mam jakieś (co prawda bardzo mizerne) oszczędności. gdy będę pełnoletnia zatrudnię się gdzieś i wynajmę najtańsze mieszkanie gdzieś w okolicy jakie uda mi się znaleźć. Jeszcze wyjdę na prostą. Nie będzie łatwo, ale przynajmniej ucieknę od mojego brata, od tych wszystkich wspomnień. Tramwaj zaskrzypiał gdy zahamował na stacji. Zobaczyłam Janka, który wsiada przez pierwsze drzwi i kasuje bilet. Odkąd się ostatnio pokłóciliśmy w ogóle ze sobą nie rozmawiamy, nawet obok mnie nie siadał. Ale teraz się do mnie zbliża. Usiadł obok mnie.
Odwróciłam wzrok. Głupio mi, że przez taką błahostkę byliśmy na siebie obrażeni.
-Hej.- uśmiechnął się do mnie.
-Hej.- odpowiedziałam tym samym.
-Możemy już skończyć zachowywać się jak dzieci?
-Wydaje mi się, że to dobry pomysł. Na święta nie powinniśmy się kłócić.
-Zaczynają ci się jutro ferie?
-Tak. Nie wiem jak wytrzymam w domu.- westchnęłam ciężko. Tak się cieszę, że znów rozmawiamy! Mam normalnie ochotę go wyściskać.
-Nadal się nie dogadaliście?- zadziwił się.
-Nie. Planuję się wyprowadzić. Ale nie mam jeszcze osiemnastu lat. I nie znalazłam taniego mieszkania gdzieś tu.
-Jeśli bardzo chcesz to mogę ci pomóc coś znaleźć. Wiem więcej niż ty i może uda mi się coś z kimś załatwić po znajomości.
-Na prawdę mógłbyś?
-Nie ma żadnego problemu. Wiesz, martwię się o ciebie.- westchnął. Zaczęłam zdrapywać lakier z paznokci, byleby na niego nie patrzeć. Gdy nic nie mówiłam, kontynuował
-Mimo wszystko powinnaś przemyśleć wyprowadzkę od rodziców. Zranisz ich tym. Poza tym mieszkanie samemu nie jest proste.
-Poradzę sobie.
-Nie wątpię, ale nie będzie ci łatwo.- kiwnęłam głową. Teraz też nie jest mi łatwo. Będę się pewnie czuć samotna. Ukradnę koty pani Ilonie i będzie lepiej dla wszystkich. Ja będę miała towarzyszy, kotki będą miały spokój. W sumie nie słyszałam ostatnio by pani Ilona coś wymyślała nowego. I dobrze. Za to pani Kamila zaczęła się więcej uśmiechać. Jakby promieniała. Nosi teczki pełne papierów i ciągle rozmawia z kimś przez telefon. Może znalazła pracę? Choć w sumie kto rozmawia przez telefon z pracodawcą ze strachem w oczach mówiąc rzeczy w stylu "Nie mogę tego na niego powiedzieć, on się wścieknie" lub "Nie mam do niego o to żalu, bywam irytująca" Chyba nikt, więc mimo wszystko wydaje mi się, że to nie praca. Nie wiem. W każdym razie wygląda jakby ktoś zdjął z jej pleców ogromny ciężar, który przysparzał jej wiele strachu. Cieszę się jej szczęściem, na prawdę.
-Hej Naomka.- Mateusz, który właśnie wszedł do tramwaju uśmiechnął się do mnie i otrzepał z ciemnych włosów białe płatki śniegu.
-Hej. Wyglądasz dumnie w tej białej szacie.- zaśmiałam się pod nosem, widząc, ze spod ciemnej kurtki wystaje mu długa, aż do ziemi szata anioła.
-Ty też. ale czy nie jest ci zimno?
-Nie, spokojnie.- skłamałam, nie chce by się martwił. Kiwnęliśmy do siebie głowami i chłopak odszedł by skasować bilet.
-Przyjaźnicie się?- zapytał Jasiek świdrując mnie spojrzeniem na wylot.
-Przyjaźnią bym tego nie nazwała, ale dobrze się dogadujemy. Dziś mamy występ. Bardzo się denerwuję.
-Na pewno pójdzie ci świetnie. Wiesz co? Dam ci Świąteczny prezent, który przyniesie ci szczęście podczas występu. Co ty na to?- nie czekając na moja odpowiedź wyjął z kieszeni małe pudełko owinięte czerwonym papierem w złote choinki, całość zwieńczyła krzywa, zielona kokardka.
-Jejku, ja nic dla ciebie nie mam!- zarumieniłam się. Nie spodziewałam się tego.
-To nic. Otwórz.- rozwiązałam kokardkę i rozłożyłam papier. Otworzyłam małe, kartonowe pudełeczko i moim oczom ukazał się drobny łańcuszek. wyjęłam go z pudełeczka i roześmiałam się na widok przywieszki. To miniaturowy, srebrny (to nie prawdziwe srebro, ale taki ma kolor) tramwaj. Jest prześliczny, ja nie wiem gdzie on go znalazł.
-Podoba ci się?
-Jest prześwietny! Dziękuję ci- rzuciłam mu się na szyję.
-Wesołych Świąt.
-Wesołych Świąt.- odparłam z uśmiechem. Zapięłam wisiorek na szyi. Jest cudny. To drobnostka, ale właśnie takie drobnostki nadają kolorów wszystkiemu naokoło.
Janek wysiadł na kolejnym przystanku, na jego ramiona natychmiast spadły płatki śniegu.
-Wesołych świąt.- szepnęłam patrząc, jak chłopak znika za rogiem.




▼▼▼
No nareszcie jest rozdziaaaał! :D Tak się cieszę, że w końcu udało mi się go napisać :) Po raz kolejny przepraszam za przerwę w pisaniu, myślę, że już będzie normalnie :D Ale żeby nie przedłużać i wstawić w końcu posta nie będę tu więcej pisać :D Komentujcie mordki, teraz mega potrzebna jest mi motywacja <3
I jak już skomentujecie wpadnijcie na
aska Ask :>
grupę grupa :>

Cieplutko pozdrawiam
Miśka

21 komentarzy:

  1. Jejku, jaki słodki rozdział ❤Janek martwi się o Naomi i jeszcze ten koniec. Czekanie dla takich rozdziałów się mega opłaca ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny 💕 Aż mi się świąt już zachciało XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem mało wiele znaczy :')
    Świetny rozdział !
    Weny !
    i wesołych świąt xDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Wesołych świąt Wszystkim, życzę Wam małych niebieskich tramwajów numer 6;-;
    Jeszcze 3 miesiące, ale udzielił mi się klimat :')

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki temu rozdziałowi, chce już święta!
    Tym czasem zapraszam do mnie na bloga,na ff o Jasiu. Dopiero zaczynam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale mi się świątecznie zrobiło na serduszku *-*

    OdpowiedzUsuń
  8. O jacie, on dal jej prezent <3 Ciesze sie ze wreszcie sie dogaduja i mam nadzieje, ze Jane przyjdzie na jej wystepy (napewno musi przyjsc) *.*
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Coraz bliżej święta,coraz bliżej święta xD zaraz będzie lecieć reklama Coca-coli =D
    Fajnie z strony Janka że taki prezent jaj dał i z tym domen chce pomóc :*
    Cieplutko pozdrawiam naszą kochaną autrokę :***

    OdpowiedzUsuń
  10. Supi <3 I to takie słodkie że Jasiek dał jej prezent !

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na nexta ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Supi dupi rozdzialik :) ����

    OdpowiedzUsuń
  13. Tez chce taki wisiorek :) rozdzial jak zawsze supi

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham cię za ten rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten rozdział przebija wszystkie! <3
    Jasiek taki słodziak :*
    Boshe, kocham takie końcówki XD :3

    Pozdrawiam i życzę weny ♥

    OdpowiedzUsuń