Odwróciłam wzrok. Głupio mi, że przez taką błahostkę byliśmy na siebie obrażeni.
-Hej.- uśmiechnął się do mnie.
-Hej.- odpowiedziałam tym samym.
-Możemy już skończyć zachowywać się jak dzieci?
-Wydaje mi się, że to dobry pomysł. Na święta nie powinniśmy się kłócić.
-Zaczynają ci się jutro ferie?
-Tak. Nie wiem jak wytrzymam w domu.- westchnęłam ciężko. Tak się cieszę, że znów rozmawiamy! Mam normalnie ochotę go wyściskać.
-Nadal się nie dogadaliście?- zadziwił się.
-Nie. Planuję się wyprowadzić. Ale nie mam jeszcze osiemnastu lat. I nie znalazłam taniego mieszkania gdzieś tu.
-Jeśli bardzo chcesz to mogę ci pomóc coś znaleźć. Wiem więcej niż ty i może uda mi się coś z kimś załatwić po znajomości.
-Na prawdę mógłbyś?
-Nie ma żadnego problemu. Wiesz, martwię się o ciebie.- westchnął. Zaczęłam zdrapywać lakier z paznokci, byleby na niego nie patrzeć. Gdy nic nie mówiłam, kontynuował
-Mimo wszystko powinnaś przemyśleć wyprowadzkę od rodziców. Zranisz ich tym. Poza tym mieszkanie samemu nie jest proste.
-Poradzę sobie.
-Nie wątpię, ale nie będzie ci łatwo.- kiwnęłam głową. Teraz też nie jest mi łatwo. Będę się pewnie czuć samotna. Ukradnę koty pani Ilonie i będzie lepiej dla wszystkich. Ja będę miała towarzyszy, kotki będą miały spokój. W sumie nie słyszałam ostatnio by pani Ilona coś wymyślała nowego. I dobrze. Za to pani Kamila zaczęła się więcej uśmiechać. Jakby promieniała. Nosi teczki pełne papierów i ciągle rozmawia z kimś przez telefon. Może znalazła pracę? Choć w sumie kto rozmawia przez telefon z pracodawcą ze strachem w oczach mówiąc rzeczy w stylu "Nie mogę tego na niego powiedzieć, on się wścieknie" lub "Nie mam do niego o to żalu, bywam irytująca" Chyba nikt, więc mimo wszystko wydaje mi się, że to nie praca. Nie wiem. W każdym razie wygląda jakby ktoś zdjął z jej pleców ogromny ciężar, który przysparzał jej wiele strachu. Cieszę się jej szczęściem, na prawdę.
-Hej Naomka.- Mateusz, który właśnie wszedł do tramwaju uśmiechnął się do mnie i otrzepał z ciemnych włosów białe płatki śniegu.
-Hej. Wyglądasz dumnie w tej białej szacie.- zaśmiałam się pod nosem, widząc, ze spod ciemnej kurtki wystaje mu długa, aż do ziemi szata anioła.
-Ty też. ale czy nie jest ci zimno?
-Nie, spokojnie.- skłamałam, nie chce by się martwił. Kiwnęliśmy do siebie głowami i chłopak odszedł by skasować bilet.
-Przyjaźnicie się?- zapytał Jasiek świdrując mnie spojrzeniem na wylot.
-Przyjaźnią bym tego nie nazwała, ale dobrze się dogadujemy. Dziś mamy występ. Bardzo się denerwuję.
-Na pewno pójdzie ci świetnie. Wiesz co? Dam ci Świąteczny prezent, który przyniesie ci szczęście podczas występu. Co ty na to?- nie czekając na moja odpowiedź wyjął z kieszeni małe pudełko owinięte czerwonym papierem w złote choinki, całość zwieńczyła krzywa, zielona kokardka.
-Jejku, ja nic dla ciebie nie mam!- zarumieniłam się. Nie spodziewałam się tego.
-To nic. Otwórz.- rozwiązałam kokardkę i rozłożyłam papier. Otworzyłam małe, kartonowe pudełeczko i moim oczom ukazał się drobny łańcuszek. wyjęłam go z pudełeczka i roześmiałam się na widok przywieszki. To miniaturowy, srebrny (to nie prawdziwe srebro, ale taki ma kolor) tramwaj. Jest prześliczny, ja nie wiem gdzie on go znalazł.
-Podoba ci się?
-Jest prześwietny! Dziękuję ci- rzuciłam mu się na szyję.
-Wesołych Świąt.
-Wesołych Świąt.- odparłam z uśmiechem. Zapięłam wisiorek na szyi. Jest cudny. To drobnostka, ale właśnie takie drobnostki nadają kolorów wszystkiemu naokoło.
Janek wysiadł na kolejnym przystanku, na jego ramiona natychmiast spadły płatki śniegu.
-Wesołych świąt.- szepnęłam patrząc, jak chłopak znika za rogiem.
▼▼▼
No nareszcie jest rozdziaaaał! :D Tak się cieszę, że w końcu udało mi się go napisać :) Po raz kolejny przepraszam za przerwę w pisaniu, myślę, że już będzie normalnie :D Ale żeby nie przedłużać i wstawić w końcu posta nie będę tu więcej pisać :D Komentujcie mordki, teraz mega potrzebna jest mi motywacja <3
I jak już skomentujecie wpadnijcie na
aska Ask :>
Jejku, jaki słodki rozdział ❤Janek martwi się o Naomi i jeszcze ten koniec. Czekanie dla takich rozdziałów się mega opłaca ^^
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny 💕 Aż mi się świąt już zachciało XD
OdpowiedzUsuńCzasem mało wiele znaczy :')
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !
Weny !
i wesołych świąt xDDDDD
Super rozdział ! :P
OdpowiedzUsuńWesołych świąt Wszystkim, życzę Wam małych niebieskich tramwajów numer 6;-;
OdpowiedzUsuńJeszcze 3 miesiące, ale udzielił mi się klimat :')
Dzięki temu rozdziałowi, chce już święta!
OdpowiedzUsuńTym czasem zapraszam do mnie na bloga,na ff o Jasiu. Dopiero zaczynam!
Ale mi się świątecznie zrobiło na serduszku *-*
OdpowiedzUsuńO jacie, on dal jej prezent <3 Ciesze sie ze wreszcie sie dogaduja i mam nadzieje, ze Jane przyjdzie na jej wystepy (napewno musi przyjsc) *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Coraz bliżej święta,coraz bliżej święta xD zaraz będzie lecieć reklama Coca-coli =D
OdpowiedzUsuńFajnie z strony Janka że taki prezent jaj dał i z tym domen chce pomóc :*
Cieplutko pozdrawiam naszą kochaną autrokę :***
Supi <3 I to takie słodkie że Jasiek dał jej prezent !
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ! ♥
OdpowiedzUsuńRozdział meeega
OdpowiedzUsuńSupi dupi rozdzialik :) ����
OdpowiedzUsuńMegaaa :* ^^
OdpowiedzUsuńTez chce taki wisiorek :) rozdzial jak zawsze supi
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny :*
OdpowiedzUsuńKocham cię za ten rozdział! <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział przebija wszystkie! <3
OdpowiedzUsuńJasiek taki słodziak :*
Boshe, kocham takie końcówki XD :3
Pozdrawiam i życzę weny ♥