23 listopada, 2015

Rozdzial 20

Jest środek nocy, stoję na przystanku, na którym zwykle wsiadam do niebieskiego tramwaju numer sześć. Boję się jak cholera, zwłaszcza, że lampa obok mnie zaczęła podejrzanie migać. Janek mówił, że mam do niego dzwonić jak coś, ale ten debil zapomniał, że żeby do kogoś zadzwonić to trzeba mieć jeszcze numer tej osoby. Więc stoję całkiem sama na przystanku, w środku nocy, pod migającą latarnią i gapię się w niebo, na którym już można dojrzeć meteoryty (przyp. autorki: nie mam pojęcia czy meteoryty, czy co innego, więc jak coś to poprawcie mnie w komentarzu ;-;) Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i zasłania usta ręką, nawet nie zdążyłam wydać z siebie dźwięku. Próbowałam się wyszarpać, ale przeciwnik był za silny.
-Musisz być bardziej uważna.- głos Janka dobiegł do moich uszu. Zawyłam wściekle i wysunęłam się z rąk chłopaka, który zwolnił uścisk.
-Idioto!- warknęłam w jego stronę.
-Co? To ty nie uważasz, ja ci tylko pokazuję, że musisz się pilnować. Chodź i nie marudź.- złapał mnie za łokieć i złą jak osa pociągnął za sobą. Dreptałam za nim przez chwilkę i zastanawiałam się dokąd idziemy.
-Tak w ogóle to jaki jest nasz punkt docelowy?- wyjęłam rękę z jego uścisku i schowałam ją do kieszeni, on po chwili zrobił to samo. 
-Gośka, ta górka.- odparł wzruszając ramionami. Gośka to górka w parku w naszym mieście, jest najwyższym naturalnym wzniesieniem, na który można wejść szybko, bezpłatnie i w sumie nigdy nikogo tam nie ma.  Po kilku minutach marszu dotarliśmy do parku, dziesięć minut później byliśmy na szczycie pagórka, zziajaliśmy się nieco. Staliśmy i gapiliśmy się w niebo.
-Ładnie, co nie?
-No.- roześmiałam się, dźwięk odbił się echem. To zabrzmiało strasznie mrocznie.
-Dobra, mów teraz po co mnie tu zaciągnąłeś.- zwróciłam się do przyjaciela. Wzruszył ramionami i usiadł, postanowiłam do niego dołączyć.
-Pogadać.- zamieniłam się w słuch.
-Wiesz Naomka, jest wiele rzeczy, o których nie chcę mówić, ale jest też kilka, o których ci powiem. Po pierwsze: nie chcę żebyś się do mnie przywiązała. Nie chcę tego, to bez sensu, zobaczysz z resztą sama. Druga sprawa to taka: nigdy nie będę mógł powiedzieć ci co robię, może w jakimś tam ułamku, może z czasem się domyślisz, ale nie mogę powiedzieć ci twego w prost. I po trzecie: nie ufaj tak ludziom. Oni są źli i samolubni. Jak patrzę na ciebie, jak patrzę na to jak sobie próbujesz radzić to mi się serce kraje. I kochaj swoich rodziców- westchnął.
-Ale czekaj, czemu... Nie rozumiem.- jęknęłam. Myślałam, że powie mi coś sensownego, a nie luźny zbiór przemyśleń na temat mojej osoby.
-Jutro wszystko powinno ci się wyklarować. Obiecuję. A teraz popatrz w górę.- nie wnikałam, on czasem zachowuje się jakby miał coś z głową. Zwróciłam twarz ku górze. Meteoryty śmigały nad naszymi głowami, ciepły wiatr szumiał w liściach, znad których dochodziły światła lamp ulicznych. Popatrzyłam na Janka. Siedział wpatrzony w niebo, z lekko rozchylonymi ustami, ale myślami był gdzie indziej. Zwrócił wzrok w moją stronę, popatrzyliśmy się sobie w oczy, ale speszona znów popatrzyłam w niebo. Poczułam jak chłopak przewraca mnie na ziemię. Dosłownie dwie sekundy później leżałam przygnieciona jego ciężarem, z rękami, które trzymał nad moją głową. Przestraszyłam się, ale nie wykonałam żadnego ruchu. Nie dlatego, że skutecznie uniemożliwił mi cokolwiek, ale dlatego, że on zaczął przybliżać swoje usta do moich. I patrzył mi w oczy, które były przerażone nową sytuacją. Zamknęłam je, czułam jego ciepły oddech na policzku.
-Znów dałaś się złapać bo za bardzo zaufałaś.- szepnął mi do ucha i zaczął mnie łaskotać. Gdy ktoś mnie łaskocze zaczynam funkcjonować jak nadludzka istota, więc sekundę później byłam jakieś trzy metry od chłopaka.
-Jak mogłeś mnie połaskotać, czemu to zrobiłeś?- syknęłam w jego stronę.
-Chciałem ci pokazać, że popełniasz wiele błędów. Chłopcy są różni, nie każdy jest taki świetny jak ja i ktoś mógłby wykorzystać okazję i zrobić ci krzywdę.
-Skromniś.- mruknęłam, ale chyba tego nie usłyszał.
-Chodź, odprowadzę cię do domu, jest wpół do trzeciej.- kiwnęłam głową i ruszyłam za nim, desperacko próbując uspokoić rozszalałe serce. Mam nadzieję, że on nie słyszy jak mocno bije.




 ▼▼▼
MOJE MYSZKI!!! :D :D :D Wiecie co właśnie zauważyłam!? STUKNĘŁO NAM TU JUZ 20 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ, OMG, OMG. Tak bardzo, bardzo, bardzo dziękuję <3 :) <3 Jesteście najlepsi skjdkjsd <3 
Dobra, koniec cukrzycy.XD 
Jak Wam się podobał rozdział? Co myślicie o końcóweczce? Generalnie miało być dłużej, ale tak mi nie szło :o No nic, mam nadzieję (hehe) że się podobało i tak :) I piszcie komentarze!
I wszystkiego najlepszego Natalce! 8) 
To ten, zapraszam na:
aska Ask :>
grupę grupa :>
Jeszcze raz dziękuję za 20K!! <3 :D <3 
 
Cieplutko pozdrawiam,
Miśka

10 komentarzy:

  1. O mój boże, zostałam Myszką :o
    *pochlebny komentarz nr. 2*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy rozdział nie w tramwaju :o Ale supi xd

    OdpowiedzUsuń
  3. EJ TO JEST AKCJA Z ANIME AO HARU RIDE XDDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Supi ! I nie w tramwaju *o*

    OdpowiedzUsuń
  5. akcja nie w tramwaju, dziwnie jakos, ale jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział! Wyszliśmy z tramwaju i Noami chyba serio chciała żeby Janek ją pocałował. 8)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy kolejny rozdział? :) Janek jest bardzo tajemniczy, podejrzewam, że nie poznał Naomi z własnej woli :(

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawy ten blog w sumie to z tym "Jankiem" to ja nic nie rozumiem nic nie chce powiedzieć o co może chodzić? nie wiem ale bardzo ciekawi mnie kim on jest i dlaczego nic nie mówi o sobie hmm?

    OdpowiedzUsuń