-Musisz być bardziej uważna.- głos Janka dobiegł do moich uszu. Zawyłam wściekle i wysunęłam się z rąk chłopaka, który zwolnił uścisk.
-Idioto!- warknęłam w jego stronę.
-Co? To ty nie uważasz, ja ci tylko pokazuję, że musisz się pilnować. Chodź i nie marudź.- złapał mnie za łokieć i złą jak osa pociągnął za sobą. Dreptałam za nim przez chwilkę i zastanawiałam się dokąd idziemy.
-Tak w ogóle to jaki jest nasz punkt docelowy?- wyjęłam rękę z jego uścisku i schowałam ją do kieszeni, on po chwili zrobił to samo.
-Gośka, ta górka.- odparł wzruszając ramionami. Gośka to górka w parku w naszym mieście, jest najwyższym naturalnym wzniesieniem, na który można wejść szybko, bezpłatnie i w sumie nigdy nikogo tam nie ma. Po kilku minutach marszu dotarliśmy do parku, dziesięć minut później byliśmy na szczycie pagórka, zziajaliśmy się nieco. Staliśmy i gapiliśmy się w niebo.
-Ładnie, co nie?
-No.- roześmiałam się, dźwięk odbił się echem. To zabrzmiało strasznie mrocznie.
-Dobra, mów teraz po co mnie tu zaciągnąłeś.- zwróciłam się do przyjaciela. Wzruszył ramionami i usiadł, postanowiłam do niego dołączyć.
-Pogadać.- zamieniłam się w słuch.
-Wiesz Naomka, jest wiele rzeczy, o których nie chcę mówić, ale jest też kilka, o których ci powiem. Po pierwsze: nie chcę żebyś się do mnie przywiązała. Nie chcę tego, to bez sensu, zobaczysz z resztą sama. Druga sprawa to taka: nigdy nie będę mógł powiedzieć ci co robię, może w jakimś tam ułamku, może z czasem się domyślisz, ale nie mogę powiedzieć ci twego w prost. I po trzecie: nie ufaj tak ludziom. Oni są źli i samolubni. Jak patrzę na ciebie, jak patrzę na to jak sobie próbujesz radzić to mi się serce kraje. I kochaj swoich rodziców- westchnął.
-Ale czekaj, czemu... Nie rozumiem.- jęknęłam. Myślałam, że powie mi coś sensownego, a nie luźny zbiór przemyśleń na temat mojej osoby.
-Jutro wszystko powinno ci się wyklarować. Obiecuję. A teraz popatrz w górę.- nie wnikałam, on czasem zachowuje się jakby miał coś z głową. Zwróciłam twarz ku górze. Meteoryty śmigały nad naszymi głowami, ciepły wiatr szumiał w liściach, znad których dochodziły światła lamp ulicznych. Popatrzyłam na Janka. Siedział wpatrzony w niebo, z lekko rozchylonymi ustami, ale myślami był gdzie indziej. Zwrócił wzrok w moją stronę, popatrzyliśmy się sobie w oczy, ale speszona znów popatrzyłam w niebo. Poczułam jak chłopak przewraca mnie na ziemię. Dosłownie dwie sekundy później leżałam przygnieciona jego ciężarem, z rękami, które trzymał nad moją głową. Przestraszyłam się, ale nie wykonałam żadnego ruchu. Nie dlatego, że skutecznie uniemożliwił mi cokolwiek, ale dlatego, że on zaczął przybliżać swoje usta do moich. I patrzył mi w oczy, które były przerażone nową sytuacją. Zamknęłam je, czułam jego ciepły oddech na policzku.
-Znów dałaś się złapać bo za bardzo zaufałaś.- szepnął mi do ucha i zaczął mnie łaskotać. Gdy ktoś mnie łaskocze zaczynam funkcjonować jak nadludzka istota, więc sekundę później byłam jakieś trzy metry od chłopaka.
-Jak mogłeś mnie połaskotać, czemu to zrobiłeś?- syknęłam w jego stronę.
-Chciałem ci pokazać, że popełniasz wiele błędów. Chłopcy są różni, nie każdy jest taki świetny jak ja i ktoś mógłby wykorzystać okazję i zrobić ci krzywdę.
-Skromniś.- mruknęłam, ale chyba tego nie usłyszał.
-Chodź, odprowadzę cię do domu, jest wpół do trzeciej.- kiwnęłam głową i ruszyłam za nim, desperacko próbując uspokoić rozszalałe serce. Mam nadzieję, że on nie słyszy jak mocno bije.
▼▼▼
MOJE MYSZKI!!! :D :D :D Wiecie co właśnie zauważyłam!? STUKNĘŁO NAM TU JUZ 20 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ, OMG, OMG. Tak bardzo, bardzo, bardzo dziękuję <3 :) <3 Jesteście najlepsi skjdkjsd <3
Dobra, koniec cukrzycy.XD
Jak Wam się podobał rozdział? Co myślicie o końcóweczce? Generalnie miało być dłużej, ale tak mi nie szło :o No nic, mam nadzieję (hehe) że się podobało i tak :) I piszcie komentarze!
I wszystkiego najlepszego Natalce! 8)
To ten, zapraszam na:
aska Ask :>
grupę grupa :>
Jeszcze raz dziękuję za 20K!! <3 :D <3
Cieplutko pozdrawiam,
Miśka